sobota, 3 stycznia 2015

Rozdział 21 - muchą szata jak miotan

Odcinek specjalny: sylwestrowa wiocha
*Kejt*
Wywalili nas z roboty więc uciekłyśmy z płaczem do chałpy. Teraz już na pewno dostane pieniążka na loda od starego bo byłam w robocie! Weszłam do pokoju moich starych i od razu wydarłam ryj:
- Stary, a dasz pieniążka na loda?
- Idź do roboty! - odpowiedział stary
- Byłam już. To dasz pieniążka? - kontynuowałam
- A gdzie wypłata? Idź i se sama kup loda! - wydarł ryj stary
- Nie mam wypłaty bo mnie od razu wywalili z roboty tylko jeden dzień tam byłam no! - zaczęłam się wadzić
Wtedy stary tak się wściekł że zaczął się drzeć piskliwym głosem jak zarzynana wydra z wyjętymi flakami, po czym rzucił we mnie stołem, ale zdążyłam uciec.


***

Dzisiaj jest ostatni dzień roku więc przydałoby się zrobić jakąś dżamprezke sylwestrową. Mam w dupie u kogo ale najpierw trzeba kupić piccolo. Jest tylko jeden big problem... Oczywiście - NIE MAM HAJSU! Zaraz zaraz... skoro stary nie chce mi dać pieniążka to sama sobie wezmę! Wyszłam na pole i po cichutku przelazłam przez okno do pokoju i schowałam się za szafą, żeby nikt mnie nie zauważył. Nagle zauważyłam że obok mnie lata jakaś paskudna mucha. O fu! zaczęłam więc cofać się coraz bardziej za szafę, ale mucha mnie goniła. Dosunęłam się do końca a ta świnia już prawie mnie złapała. Szybko oderwałam dyktę od szafy i walnęłam nią w muchę. Wtedy zorientowałam się że rozpieprzyłam ścianę a ta obleziona świnia dalej tu jest! Zaczęłam na nią pluć, ale ona się na mnie rzuciła więc odruchowo wskoczyłam do szafy. Zimno tam jak w dupie było... Zara ja we narni jestem. Nie tylko ja. Obok mnie ukazała się ta sama czarna skrzydlata menda. Nie, to nie murzyn. To ta paskudna mucha. Zaczęłam uciekać z kwikiem, a mucha dalej mnie goniła. Wróciłam się więc do szafy i wyjęłam jakąś wysiloną kantorową sukienkę i zaczęłam nią bić muchę, ale ta świnia dalej tu latała. Brałam po kolei każdą szmatę i biłam tym muchę, ale nadal nie wyłaziła. Wtedy wzięłam kij od mopa i zaczęłam ją nim bić i wyleciała na pole przez dziurę w ścianie. Nareszcie mogłam iść po hajs. Ostrożnie na kij od mopa próbowałam nadziać jakąś oblazłą kurtkę starego w której był hajs. Szybo wciągnęłam ją za szafę i zaczęłam wyciągać hajsy. Wtedy stary zobaczył, że coś mu siedzi za szafą i dosunął szafę do ściany. tak że wyleciałam przez dziurę w ścianie i znowu napadła mnie mucha. Nie wiedziałam co zrobić więc zaczęłam rzucać do niej hajsem. Niespodziewanie na powietrzu pojawiła się jakaś obleśna plama. A nie, sory, to jakiś paskudny portal. Zara.... portal... CZARODZIEJ ZŁODZIEJ! Przestraszyłam się ale Czarodziej Złodziej już wessał do portalu cały hajs i nawet muchę. O, nareszcie ktoś stąd zabrał tą demoniczną świnię.
- Fuj! Biercie ten syf! Przecie to chińskie i za darmo normalnie jest! - kwiknął Czarodziej Złodziej wyłaniając się z portalu i wypieprzył muchę
Nie wiem  co z tym gównem zrobić więc muszę wykorzystać moją najstraszniejszą i najokrutniejszą metodę na świecie...
- ULEPIMY DZIŚ BAŁWANA?!!?!?!!?!?!?!?... - zaczęłam śpiewać, po czym zbudowałam bałwana i zaczęłam bić mu pokłony i mówić ,,Allah łabba!"
- NIEEE! - odpowiedziała mucha i rozdupcyła mi bałwana po czym uciekła
No nie! Ale dlaczego musiała mi zwalić bałwana?!!!?!??!?! Wtedy przyleciała ta sama mucha i rozdupcyła mi stodołę, a później oderwała mi dach i rzuciła nim we mnie. Omg mało nie zginęłam. Nagle przyszedł Czarodziej Dobrodziej i przyniósł mi stodołę. Jednak jest taki tępy, że położył ją na strychu. Ja pitolem! Co się tu dzieje, ja się pytam?!!! CO?!! Poszłam więc rąbać drzewo, gdy natchnął mnie pomysł. Poszłam do żabki po piccolo. Na kasie była Kryśka.
- Pani Kryśko, niech mi pani poda tamtego pomidora co jest na ostatniej półce - powiedziałam
- Proszę panią on se to tam leży po zgniły jest na przecenie proszę ja ciebie - odpowiedziała Kryśka
- A gówno mnie to obchodzi ja se go chce to pani ma se mi go ściągnąć! - oburzyłam się
Kiedy Kryśka poszła po zgniłego pomidora, szybko wzięłam zgrzewkę piccolo, zgrzewkę maltisów jabłkowych, cukier i hamburgery i pobiegłam do chałpy.

poCionk Dalszy Nastompi

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując pomagasz Kejt uzbierać wyścieb na koncert Łan Dajrekszon.

1 kom = 1 frank murzyński