niedziela, 23 sierpnia 2015

Rozdział 31 - burdel na kółkach

*Kejt*
Wróciłam do domu a kiedy pociągnęłam za klamkę to się urwała NOSZ KURDESZ BANGLADESZ KARWASZ TWARZ BARABASZ!11!!!11!!!!11!11!!!! Postanowiłam więc znaleźć inne rozwiązanie jak np. Wejść przez piwnice ale tam też było zamknięte więc wróciłam pod normalne drzwi wejściowe do chałpy i kulturalnie w nie kopnęłam aż się wyważyły. WEJŚCIE SMOKA Z POTOKA! Kiedy weszłam do środka cały korytarz był w balkonach a nad największym oknem w kuchni wisiała szafa. Co się tutaj dzieje omg? Coś mnie znowu ominęło. Zawsze jak mnie nie ma długo w chałpie i przychodzę to nagle jakieś dziwne rzeczy się tu dzieją żal ta chałpa to noob i w ogóle jakaś nawiedzona jest. Dobra zignorowałam to i poszłam do swojego pokoju. Zamiast drzwi było okno ale to pomińmy. Zdarza się. Weszłam przez okno ale przez to co zobaczyłam to mało wylewu nie dostałam. Nie dość że nie było łóżka to jeszcze biurko stało na komputerze i lampce nocnej! Strasznie się wkurzyłam i wpadłam w chwilową furie. Zamiast okna były drzwi zasłonięte dywanem a zasłony i firanki leżały na podłodze. Nad oknem był próg, a wuj wie gdzie był karnisz. I łóżko oczywiście do cholery! Wkurzyłam się, odłożyłam orke gdzieś do przypadkowego kąta i postanowiłam iść do starego ale przez przypadek walnęłam się o wannę która wisiała z sufitu. Postanowiłam jednak dalej iść do pokoju moich starych żeby spytać się gdzie moje łóżko i karnisz.

- Eeej stary, co za burdel jest w moim pokoju?! - spytałam
- A co mnie to gówno obchodzi kogo zapraszasz do pokoju i co za sekte tam masz - odpowiedział stary
- dy u py a! Gdzie moje łóżko jest i karnisz, o to się mnie rozchodzi! - wydarłam się
- Gdzieś jest, kto szuka ten znajdzie - odrzekł stary
- Ty się nie mądrzyj bo sam mi lampkę nocną i kompa biurkiem zmiażdżyłeś!
- A dupa tam gówno! Wypierdzielaj mi stąd! Już!
- To do starej idę, o!
Wyszłam z pokoju starych i poszłam szukać starej. Nagle wypieprzyłam się o parapet. WTF co się w tej chałpie dzieje ja się pytam?! Na schodach było drzewo więc jak szłam to musiałam je omijać. Stara akurat była w kuchni i odgrzewała zupe sprzed pierwszej wojny światowej którą stary starego starej zostawił w spadku na czarną godzinę.
- Eeej stara, mam takie pyt - zaczęłam
- Nie, nie dam ci pieniążka na loda bo nie mam a nawet jakbym miała to też bym nie dała, idź do starego - powiedziała stara
- No ale ja chce wiedzieć co za ciemne moce przejęły naszą chałpe że meble są tak dziwnie poukładane
- Ja ci dam ciemne moce zacofańcu! Remonta se zrobiliśmy a ty tego nie doceniasz ino na dupie siedzisz i nic nie robisz a jak już ktoś coś zrobi i ci pokój nawet przemebluje to krytykujesz jeszcze bezczelnie! - wkurzyła się stara
- Dobre ale czemu do jasnej anieli zmiażdżyliście mi lampkę nocną i kompa biurkiem i jeszcze wypierdzieliliście gdzieś moje łóżko i karnisz, pytam się, pytam się was!
- Nie tobie bo Selenie też! Ale łóżko i karnisz już znalazła to ty też se szukaj. Może jest w chałpie a może dodaliśmy bezdomnym, nie wiem, szukaj
Poszłam więc szukać łóżka i karnisza po całej chałpie. Nagle pierdzielłam się ryjem o tą zasraną wannę! Wpadłam w szał i rozdupcyłam ją kopaczką. Postanowiłam w końcu pójść do Seleny bo ona jest już na wyższym levelu bo znalazła swoje łóżko i karnisz.
- Selena! - wydarłam się
- Co?! - spytała
- Jem - odpowiedziałam
- Co?
- Zupe
- Dobrze, ciesze się
- A tak wgl to po tym zasranym przemeblowaniu nie mg mojego łóżka i karnisza znaleźć, gdzie ty swoje znalazłaś? - spytałam
- Karnisz był w jakimś meczecie w Afganistanie a łóżko za firanką ale twoich tam nie było, tylko jeszcze telewizor starego tam był za firanką
- Dobra to poszukam jeszcze w piwnicy i na strychu bo tam nie byłam
Polazłam szukać po strychu i piwnicy ale nie znalazłam. Wróciłam się do Seleny.
- Pobawimy się w ufo? - spytałam
- Ok a jak się w to bawi?
- Trzeba przyklejać światełka z choinki do płyt i wyrzucać je przez okno żeby latało
- A to spoko
Poszłyśmy po chałpie szukać płyt a jak już miałyśmy wszystkie to przyklejałyśmy do nich światełka i wyrzucałyśmy je przez okno.
- Ej no bo te światełka jak się urywa od reszty i kabla to się nie świecą i nie jest już tak fajnie - powiedziała Selena
- No to chodźmy po choinke żeby mieć zasilanie i po talerze bo płyty się skończyły - odrzekłam
Poszłyśmy szukać po całej chałpie choinki i talerzy. Nagle gdzieś w schowku na miotły i murzynów spadła na mnie choinka a za nią ukazało się moje łóżko! Wywlekłam łóżko i choinke stamtąd i poszłam z tym do mojego pokoju. Potem przyszła Selena z talerzami które były w łazience zamiast płytek. Przyklejałyśmy do talerzy światełka ale tak żeby cały czas były na kablu. Kiedy już wszystkie talerze były ze światełkami to wypierdzieliłyśmy je przez okno, ale nie zorientowałyśmy się że światełka były przyczepione do choinki i ona też wyleciała a za nią jeszcze wyrwane gniazdko z kawałkiem ściany, a później całe przewody elektryczne z chałpy. Oł szit co to się staneło? Wszystkie te graty poleciały do sąsiada. Na pewno pomyślał że to ufo. Na szczęście dziura w ścianie zrobiła się między pokojem moim a Seleny to mogłyśmy to ukryć zasłaniając jakimiś meblami. Postanowiłyśmy przykleić w tym miejscu dykte od szafy, tej co wisiała w kuchni nad oknem, i pomalować je tak żeby nie wyróżniała się od ściany. Obie miałyśmy józiowe pokoje więc wystarczyła nam józiowa plakatówka. Jak skończyłyśmy to akurat wbili starzy z hają.
- HAAJAAAAAA!!!!11!111!! - wydarli się starzy
- Czemu robicie haje? - spytała Selena
- Ja wam dam czemu! Żan Klod Wam Dam czemu! - kwiknął stary - Wypierdzieliłyście choinke ze światełkami, talerze i przewody elektryczne do sąsiadów! Tera prąda nie mamy!!!!111!
- Ale to nie my! - powiedziałam - Widzicie tu jakaś dziurę w ścianie czy coś?
- No - odpowiedziała stara
- To gdzie? - spytałam
- Tam, o, za dyktą - odrzekła
- A taka już była! - wydarła się Selena
- Gówno prawda! - krzyknął stary a stara rzuciła w nas karniszem
OMG to mój karnisz jest! Łiiii! Jes jes jes!!! Starzy postanowili wziąć big pożyczke i normalnie poukładać w domu bo stwierdzili że jak jest przemeblowane to się nie umiemy zachować i dom psujemy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując pomagasz Kejt uzbierać wyścieb na koncert Łan Dajrekszon.

1 kom = 1 frank murzyński