środa, 19 sierpnia 2015

Rozdział 30 - psychiczny mongoł

Trasa koncertowa cz. VII - Korea Północna

*Debi(l)*
Natychmiast pobiegliśmy szukać orki. Nagle zorientowaliśmy się że gonimy w kółko bez celu i szukamy orki w przypadkowych miejscach typu; w śmietniku.
- To moje śmieci! - odezwał się jakiś śmierdzący menel - Tam som wasze!
- A gówno! Bo moje! - wydarł/a się Danio
- Dupa jaś posed kraś! - powiedział Hary
- Ukrad konia posed zaś! - odrzekł żul
- Panie, pan mnie wierszykami jakimiś zasranymi beształ nie będziesz!!11!!1 - oburzył się Hary - orka moja tu jest gdzieś i ja se mam prawo jej szukać, o!
Po tym wszyscy wleźliśmy do śmietnika i zaczęliśmy go rozgrzebywać szukając orki. Nagle przyjechała śmieciarka i nas zabrała razem z jakimś przypadkowym syfem. Fuj ale tam jechało jak w chińskiej stajni! Jechaliśmy nią około minute i pół sekundy. Tak na oko. Kiedy nas wywalili na jakąś wielką kupe gnoju to byliśmy już na wysypisku w jakiejś dupie plejs czy las pedlas. To też tak na oko. Szybko uciekliśmy z tego syfu i poszliśmy szukać cywilizacji. A i orki też. Orki przede wszystkim no. Po chwili doszliśmy na jakiś plac czerwony bo na środku stał taki big posąg podróby Lenina jakiejś mongolskiej. Postanowiliśmy sobie zrobić selfi z Leninem ale za cholerę nie dało się go ująć całego na zdjęciu (to na pewno jakaś czarna magia) więc wyszedł bez łepu bo my musieliśmy być wszyscy widoczni.
A tak wgl to ten pseudo Lenin miał strasznie, niewyobrażalnie krzywy ryj to nawet lepiej że go całego nie było na zdjęciu widać bo jak się z takim czymś na fejsaczu pokazać? Nagle przylaz Kim Dzonk Un.
- Usunąłem wam konta na fejsie iks de - powiedział
- Coooo? A gówno prawda bo jeszcze przed chwilą dodawałam tam selfi! - krzyknęłam
- No to idź sprafć poczfaro - odrzekł niezrównoważony psychicznie mongoł
- O kurde ten padalec serio usunął nam konta! - rozpłakał się Luj-is
- Eeej a to Bilgun Ariunbatar jesteś? No bo jak żeś ostatnio w "DUP! DUP! TU PSY (wpuść nas kanalio bo mandacik będzie)" przylaz to moja stara starej cie nei wpuściła to jej na drzwiach "neigościnny" nakleiłeś a ona se we kiblu była normalnie - powiedział Nial
- Dupa! - oburzył się chinol - jak ci kijem przypierdziele to sie posrasz!
Kim Dzonk Un się wkurzył i wywalił nas do obozu a potem zaczął tańczyć gangnam stajla. Wkurzyliśmy się to zaśpiewaliśmy mu "HELOŁ BARBI HAJ KEN AJMA BARBI GERL LAJF IN BARBI ŁEEERD LAJF IN PLASTIK IS FANTASTIK JU KEN PUSZ MAJ HER I GÓWNO EWRIŁEEER DUPANEJSZON LAJF IS JOR KRIEJSZON KOMON BORBI LEC GOŁ PORI UŁOŁU UŁOŁU KOMON BORBI LEC GOŁ PORI UŁOŁU UŁOŁU" i uciek. Po chwili zorientowaliśmy się że z nami w obozie jest... ORKA! Ukradliśmy ją, ale zaraz za nią ukazały się jakieś trzy paskudne i śmierdzące murzynem oblechy. Toż to stary tuńczyka z rodziną na wakacjach last minyt w obozie jest!
- Heloł maj frends de dupa dupa dens - powiedział stary tuniola
- AAaaAAAAaAAAaaaaaAAaAaaAaaAaaaaaaAaaaAAAAAaaAaaAaAAaa!!!! - wydarliśmy ryje i się rozpłakaliśmy
Wzięliśmy orke i polecieliśmy jak opętani że aż spieprzając rozwaliliśmy mur oddzielający Koree od reszty świata. Znaleźliśmy się w jakiś Chinoruskomongolioczymś i od razu polecieliśmy biegiem na lotnisko. No ostatnio to zazwyczaj nas wpieprzali do morza, topoli i kopali do kosmosa ale tym razem postanowiliśmy użyć jakiegoś cywilizowanego środka transportu.
- Musimy jakoś ukryć orke w bagażu! - powiedział Lijam
- Oł noł ale ona sie nie zmieści do mojej torebki cfelu - powiedziała Pierdek
- No do mojej też żal - powiedziała Kejt próbując wepchać orke do torebki
- Nosz kurdesz bangladesz! - wydarł się Nial
- Ej zara ja mam pomysła! - oznajmiła Sofa - Ukradnijmy komuś walizke na kółkach ale taką jak najbigszą i wsadźmy tam orke!
- Ok - zgodziliśmy się
Poszliśmy się czaić za różnymi rzeczami na lotnisku i jak ktoś miał big walizke to mu ją kradliśmy a w niego rzucaliśmy bagażem żeby się bał i uciekał. Po tym jak już mieliśmy dość dużo walizek to rzuciliśmy je na środek pasa startowego i szukaliśmy największej walizki. Kiedy już ją mieliśmy to na siłe upchaliśmy tam orke i poszliśmy kulturalnie kupić bilet za drobnioki z ostatniego wyściebu jaki nam został i który się nie utopił ani nie zgubił na księżycu czy w śmieciarce. Potem jak hamy wlecieliśmy do samolotu i wciskaliśmy się do siedzeń przy tym wadząc sie kto ma ka siedzieć. Nagle zauważyliśmy że z za nami siedzi Binladen.
- Ja nei chce siedzieć obok terrorysty fuj! - wydarła sie Wjoleta
- Ej no! Ja tesz jestem terrorystą! - kwiknął Zejn
- No to ja nie chce siedzieć obok terrorysty! - krzyknął Hary który akurat siedział obok Zejna
Wszyscy uciekliśmy na drugi koniec samolotu.
- Rasiści zasrani! - wkurzył się Zejn

- 3 godziny później -

Siedzieliśmy i udawaliśmy normalnych ludzi bo stjułardessa nam groziła że nas wypierdzieli przez samolotowy kibel. Nagle stwierdziłam że mi jest gorąco i postanowiłam otworzyć okno.
- Nei rób tego cweló! - wołały jakieś prymitywy  - Ty tak na poważnie czy dałna masz? Zabij sie!
- I twoją starą też! - krzyknęłam
Postanowiłam otworzyć okno ale sie za cholere nie dało nwm czemu lol. W końcu sie wkurzyłam to wzięłam laczka i rozdupczyłam nim okno. Zaczęliśmy spadać, to się już robi nudne! Akurat lecieliśmy nad Ukrainą więc zostaliśmy ostrzelani przez murzńskich separatystów z ÓSA w tęczowym czołgu i z Anną Grodzką na czele. Po tym jak sie rozbiliśmy musieliśmy iść do chałpy na nogach.
- Ok to kto bierze orke? - spytała Kęt-all
- Zróbmy wyliczanke! - powiedział Zejn
- Dobra - zaczął Hary - wpad oliwcok do piwnicy wdepnoł w gówno czarownicy es o es mściwy józio pies
Wypadło na Kejt.
- Gratulacje! Wygrywasz talon na orke i balon - powiedziała Wjoleta
- A gdzie balon celpo?! - wkurzyła się Kejt
- W dupie. Orke przywiąż na sznurek to będziesz miała balon, bicz - odrzekła Wjoleta
Po tym poleźliśmy wszyscy do swoich chałp. Jak przyszłam do domu to akurat stary wracał z roboty i mnie potrącił samochodem a potem przekloł.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując pomagasz Kejt uzbierać wyścieb na koncert Łan Dajrekszon.

1 kom = 1 frank murzyński