sobota, 12 marca 2016

*tom 2* Rozdział 3 - hamburger z jednorożca

*Nial*
Siedziałem przy stoliku wypatrując Harego z naszym zamówieniem, a przy okazji tłitując o dupie maryny. "Siedzę sobie na krześle w restauracji, yoloo". Nagle podbiegł do mnie Hary.
- Kejt to Agcdfvv Hhvdd! - krzyczał.
- Co? Nialmożliwe. Wiem, że jest psychiczna, ale kiedy dostałem tę wiadomość, ona słuchała Maryli na moim kompie. Widziałem. - oznajmiłem.
- Powiedziała "zjem ci babcię", to podejrzane - dodał Hary.
- Dobra, pójdę do lady i jej spytam, wtedy się dowiemy. - byłem pewien, że mój pomysł się sprawdzi i od razu wstałem z krzesła.
Podszedłem do lady i zacząłem wstukiwać wiadomość: "Kejt, czy to ty jesteś Agcdfvv Hhvdd?".
- No hejka Nial, jesteś z Alaski? Bo tam są takie laski! - zaczęła, ale przerwał jej sygnał wiadomości z messengera - A, czekaj, muszę odpisać.
Wtedy otrzymałem odpowiedź: "Nie, to nie ja". Kurczaczki, jak nie Kejt to kto? Ale nadal uważam, że jest lekko niezrównoważona psychicznie. Wtedy Kejt kontynuowała falę żałosnych tekstów:
- Bolało jak spadłaś z nieba aniołku? Gdybyś była drzewem byłabyś przystojnym drzewem. Masz na imię WiFi? Bo czuję, że coś nas łączy. Gdybyś była hamburgerem w McDonaldzie nazywałabyś się McBeauty. Tak wgl to zrobiłam ci hamburgera, chcesz? - spytała
- Nie. - odrzekłem.
- A i tak ci go dam. - powiedziała i wepchała mi do rąk zapakowanego w biały papier hamburgera a potem dodała: - Dziesięć! Mam bazę, zwrotów nie przyjmuję!
- No kurde, znowu przegrałem w tej żałosnej zabawie i teraz muszę zjeść tego hamburgera z niezidentyfikowanymi składnikami - oburzyłem się.
Mimo to zrobiłem pierwszego gryza.
- Czy tam jest kotlet z jednorożca?!! - spytałem rozpoznając smak.
- Tak, a co? - dopytywała Kejt.
- Mam uczulenie na mięso jednorożców! - oznajmiłem i dostałem padaki.
- Do jasnej Nialerki, Nial czemu tańczysz Harem Szejka beze mnie?! - krzyknęła. - Ja chcę być dżdżownicą! - dodała i owinęła się w ciasto do pizzy a potem zaczęła się wić ze mną po podłodze.
Czemu ona jest niedorozwinięta? Mam padaczkę przez jej hamburgera, a ona sobie tańczy jakby nigdy nic! Wtedy podeszła do nas reszta chłopaków z 1D. Obawiałem się, że oni też zaczną tańczyć.
- Musimy zadzwonić na pogotowie! - zawołał Luj-is i wyjął z kieszeni telefon.
- Nie! Ja zadzwonię pierwsza! - rzuciła Kejt i prześlizgnęła się za ladę, po czym wyjęła z torebki telefon, który wcześniej ukradła Selenie.
Wpisując numer nie zauważyła, że trzyma telefon do góry nogami.
- O szlak! - krzyknęła Kejt. - Nie umiem się posługiwać ajfonem mojej sis i przez przypadek zadzwoniłam pod numer 666!
Kiedy jednak chciała wpisać 999 okazało się, że jakiś demon już odebrał. Przestraszona rzuciła telefonem o ścianę.
- Ło luju! Rozwaliłam telefon Seleny! Teraz będę musiała pracować w nadgodzinach, żeby zarobić na dwa ajfony! - wydzierała się Kejt.
Nagle usłyszeliśmy wycie karetki. Kejt zdenerwowała się, że jednak Luj-isowi udało się zadzwonić jako pierwszemu. Do knajpy wbił doktor Eryk Wajman i na noszach zaniósł mnie do karetki.
- Dokąd go wieziecie? - spytała Kejt.
- Na Biskupińską. - odparł doktor Eryk Wajman
Kejt za ten czas wybiegła na ulicę, gdzie akurat przechodziły mohery z kozą na łańcuchu.
- Mogę pożyczyć waszą kozę na chwilkę? Potrzebuję, żeby coś mi zjadło trawę w ogródku, bo nie stać mnie na kosiarkę. - wytłumaczyła.
Mohery się zgodziły, a Kejt pobiegła z kozą do restauracji. Ubrała ją w roboczy fartuch i postawiła za ladą, a sama wzięła Peżo swojego starego i pojechała do szpitala na Biskupińską.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując pomagasz Kejt uzbierać wyścieb na koncert Łan Dajrekszon.

1 kom = 1 frank murzyński