sobota, 19 września 2015

Rozdział 35 - satanisty, egzorcysty i czarowniki

*Nial*
Jest jeszcze początek roku szkolnego więc na razie postanowiliśmy przychodzić do szkoły żeby nas nie wywalali ciągle bo to wkurza a tak poza tym to nam się już szkoły do których możemy się przepisać skończyły. Akurat na pierwszej lekcji dzisiaj była muzyka. Kiedy zacząłem wypakowywać książki, zorientowałem się że zamiast podręczników wziąłem książkę telefoniczną, encyklopedie, księgę ginesa i instrukcje obsługi piekarnika. Dupa jaś ale fail i co ja tera zrobie lol omg chyba się kilne i dedne. Dobra chyba się ta ślepota nie skapnie że nie mam książek i nie zgłosze np bo już wszystkie wykorzystałem a nie chce dostać jedynki. Przynajmniej mam zadanie, bo z tamtego tygodnia było nauczyć się jakiejś zasranej piosenki z dałnem ale my uznaliśmy że to żalowe i wymyśliliśmy swoją piosenkę żeby było bardziej ordżinalnie i może dostaniemy szóstki bo postanowiliśmy mieć w dzienniku "666" a potem już możemy mieć same jedynki. Kiedy była nasza kolej włączyliśmy nasz super podkład muzyczny a kiedy nauczycielka usłyszała muzykę z "kaczuszek" to już patrzyła na nas z politowaniem. A jak usłyszała tekst to już miała ochotę wyskoczyć przez okno. Mieliśmy ją w dupie i dalej sobie śpiewaliśmy nasz najnowszy hicior nad którym pracowaliśmy prawie ponad dwie minuty:

Ta kaczuszka wóde ma

ta kaczuszka piwo ma
i wino też ma
fak fak fak fak

Ta kaczuszka wóde ma
ta kaczuszka piwo ma
i wino też ma
fak fak fak fak

Ta kaczuszka wóde ma
ta kaczuszka piwo ma
i wino też ma
fak fak fak fak

Ta kaczuszka wóde ma
ta kaczuszka piwo ma
i wino też ma

Bo wszystkie kaczki lubią wódkę
i uwielbiają opić się
kochają jarać i przeklinać
wesoło wciągać i trawkę ćpać

Ta kaczuszka ćpunem jest
I zabijać lubi też
i tnie mydłem wciąż się
fak fak fak fak

Ta kaczuszka ćpunem jest
I zabijać lubi też
i tnie mydłem wciąż się
fak fak fak fak

Ta kaczuszka ćpunem jest
I zabijać lubi też
i tnie mydłem wciąż się
fak fak fak fak

Ta kaczuszka ćpunem jest
I zabijać lubi też
i tnie mydłem wciąż się

Bo wszystkie kaczki lubią wódkę
i uwielbiają opić się
kochają jarać i przeklinać
wesoło wciągać i trawkę ćpać

Jak kaczuszka wóde mam
jak kaczuszka piwo mam,
i wino też mam
fak fak fak fak

Jak kaczuszka wóde mam
jak kaczuszka piwo mam,
i wino też mam
fak fak fak fak

Jak kaczuszka wóde mam
jak kaczuszka piwo mam,
i wino też mam
fak fak fak fak

Jak kaczuszka wóde mam
jak kaczuszka piwo mam,
i wino też mam

Bo wszystkie kaczki lubią wódkę
i uwielbiają opić się
kochają jarać i przeklinać
wesoło wciągać i trawkę ćpać

Bo wszystkie kaczki lubią wódkę
i uwielbiają opić się
kochają jarać i przeklinać
wesoło wciągać i trawkę ćpać

- Podobał się pani nasz song? - spytała Kejt kiedy skończyliśmy śpiewać
- Nie. Był głupi jak wy a i dostaliście dodatkowe jedynki z aktywności za bycie aspołecznym - odrzekła nauczycielka
- Ej no to nie fer! - krzyknął Hary
- Cymu? - spytała nauczycielka
- Bo chcieliśmy mieć w dzienniku "666" a teraz mamy "611"! - wydarł ryja Hary
- To trzeba było nie być upośledzonym, a tak w ogóle to idę po waszego katechete księdza Natanka żeby mu przekazać że jesteście satanistami i chodzicie w portkach w pentagramy - powiedziała nauczycielka i wyszła z klasy
- NOOOŁ! - wydarliśmy się wszyscy i uciekliśmy do chałpy z płaczem
- Ej no ja chodzę na islamoteze a nie katecheze a moim islamochetą jest Osama Binladen! - krzyknął Zejn jak spieprzaliśmy do chałpy
Kiedy byliśmy już w moim domu postanowiłem zaprosić tych dałnów na moje urodziny które miały być następnego dnia.
- Jutro mam órodziny i macie przyjść ale nie tylko Kejt bo wszyscy macie przyjść - powiedziałem
- Sory jestem zajęty - oznajmił Lijam
- No ja też - powiedział Zejn
- A ja muszę jutro akurat pomóc mojej starej myć gary - krzyknął Luj-is
- Ja jutro będę robić sobie kanapkę i nie zdążę przyjść - dodał Hary
- A ja idę do biedronki - powiedziała Wjoleta
- Ja idę z Wjoletą do biedronki - oznajmiła Debi(l)
- Ale ja przyjdę!!!! - zawołała Kejt
Wtedy zadzwonił dzwonek do chałpy i podszedłem otworzyć. Akurat przyszły eWelonor, Kęt-all, Sofa, Danio i Pierdek.
- Elolololo - powiedziały
- Elolololo, przyjdziecie na moje óro? - spytałem
- No właśnie przyszłyśmy ci powiedzieć że nie możemy bo musimy wyprowadzić piesa na spacer - powiedziała eWelonor
- KURDEEE!!! - wydarłem się i dostałem takiej furii że urwałem klamke od drzwi i rzuciłem nią na oślep ale z niej się zrobił bumerang i wróciła i mało nie poodcinała nam łepów co za cholera jedna!
Jeszcze się wkurzyłem bo tylko Kejt przyjdzie. Dobra jak już tu wszyscy są to trzeba coś wymyślić żeby przyszli jednak.
- Macie przyjść bo organizuje órodziny w przytułku dla niedorozwiniętych dzieci dałna i fajnie będzie i wgl!
- A to pefffka konefffka że przyjdziemy! - krzyknęli pozostali

- 23 godziny i 11 minut później -

Lol żal mi ich iks de bo poszli do tego przytułku dla niedorozwiniętych dzieci dałna a tak serio to mam órodziny w domu ha ha ha ha ha! Zara... To raczej ja mam przesrane bo nikt nie przyszedł. Żaaaal ja pierdziele popsułem se własne órodziny! Ale ze mnie dałnowaty dałn z dałnem klaunem faunem srałnem!!! Ej mam pomysła! Klauna se zawołam i będę miał supi órki! Akurat miałem numer do klauna więc do niego zadzwoniłem żeby przyszedł bo mam óro. Po jakimś czasie przyszedł ale tylko upiekł ciasto i nim rzucił we mnie ale się schyliłem i ciasto wleciało do gniazdka i prąd w chałpie zgasnął.
- Ty zasrany pederasto i coś ty zrobił gejmenie leśny! - wydarłem się - Teraz przegapie "rozmowy w kotu" bo prądu nie ma zasrańcu zabij się!
Już miałem go zabić zwiniętym dywanem ale zdążył uciec. Kurde i znowu się będę nudzić. A nie! Chwila! Mam jeszcze numer do medżika! Zadzwoniłem do niego i czekałem aż przyjdzie a robiło się ciemno a ja nie miałem prądu więc gówno widziałem. Nagle zadzwonił dzwonek do domu i poszedłem otworzyć to na pewno medżik!
- Zabije cie geju! - krzyknął Luj-is
No żal to te cwele przyszły. A no tak medżik pewnie jakimś portalem by wszedł a nie jak prymityw drzwiami.
- Co chcesz?!!! - oburzyłem się
- Gówno! - wydarł ryja Luj-is - Kłamałeś że masz óro w przytułku dla niedorozwiniętych dzieci z dałnem a tylko wyszliśmy na debili i nas wygonili stamtąd a my chcieliśmy się pobawić w kulkach!
- Aha. A ja czekam na medżika a tu jakieś dałny przyszły.
Zaraz po nich wszedł medżik.
- Hejka naklejka - powiedział medżik
- Elo melo - odrzekłem - aha a masz pan latarke? Bo był tu klaun z dałnem i zepsuł mi prąd
- Ja was niedorozwoje znam, to wyście normalnie po mnie zadzwonili jak jakieś ryby wam po chałpie jakieś latały a ja to se przez was baleta mongolskiego przegapiłem we telewizji - powiedział medżik
- A ja przegapiłem "rozmowy w kotu" i jakoś musze żyć chociaż mam myśli samobójcze ale dobre panie no wyczaruj mi pan prąd - powiedziałem
- Ja se nie czaruje bo medżiki nie od tego są to tylko takie złudzenie optyczne jest a takie dałny jak wy w to wierzą i wam współczuję bo jesteście chorzy psychik ale ok zbuduje wam domka z kartów - oznajmił medżik
- A ja nie chce domka z kartów tylko coś takiego medżik zrób no jak czarowniki takie w pelerynach! - wkurzyłem się
- A to ok sklonuje ci komputer - powiedział i wziął siekiere po czym rozrąbał mi kompa - gotowe masz tera dwa kompy słeg. Mogę jeszcze sklonować ci stół - powiedział i znowu wziął siekiere po czym rozrąbał stół - A chcesz mieć dwie chałpy?
- NIEEE! - wydarłem się
-

Ok to mam jeszcze taką super medżik sztuczkę! - krzyknął medżik - zrobię że się będzie normalnie świeciło we chałpie - dodał i wziął zapałke po czym podpalił kanape
- O my dży! To czary są! - mówiliśmy
- Mogę wam jeszcze pokazać tajemniczy magiczny portal do innego wymiaru ale to se do tego musze ochotnika mieć
- Ja chce! - darliśmy się
- Ja chce pierwszy bo to moje órodziny są a Lijam pierwszy był kulą we kręgielni to tera ja będę ochotnikiem! - wydarłem się
Podszedłem do medżika a on powiedział "Czary mary hokus pokus twoja stara to ford focus" a potem wywalił mnie przez okno i powiedział kolejne zaklęcie "***** **** ********* **** ********* ****". Potem powywalał wszystkich innych i se poszedł. Co za zasrany oszust! To nie inny wymiar tylko moje podwórko lol mi go co za cwel i jeszcze podpalił mi chałpe a ja temu transwestycie zapłaciłem. Pewnie myślicie że teraz wrócą moi starzy i mnie opierdzielą że podpaliłem chałpe ale nie, bo oni wyjechali na dwa dni do ciotki Gryzeldy z Sosnowca żeby nie być na moich urodzinach i nie musieć dawać mi prezentu i wrócą dopiero jutro i dopiero wtedy mnie opierdzielą!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując pomagasz Kejt uzbierać wyścieb na koncert Łan Dajrekszon.

1 kom = 1 frank murzyński