sobota, 25 kwietnia 2015

Rozdział 24 - daleko posunięta indianofobia

Trasa koncertowa cz. I - Las Ròwnikowy ...yyy znaczy Brazylia :O
*Kejt*
Wróciłam właśnie ze szkoły OMG ale to było skert bo starzy zapomnieli po mnie przyjść i jak zamykali świetlice to mnie Maryśka wydupcyła i musiałam sama wracać do domu aż o... UWAGA UWAGA... Pietnastej w nocy!  DAM DAM DAM! A tak wgl to ukradłam taki supi tęczowy ołówek w gwiazdki który maluje na aż cztery kolory ale ciii nikt nie słyszał o my dżi tera se nim będę tworzyć arcydzieła u babci za lodówką C: i sobie śpiewać ,,ghfgdfzfhvviokguxfdarfgvhviusfhffnigxvjkffukhgfgkjg fdyjhxhsgfhvhvjiisbhjj jfhfjjcnhchfsvh eeeeeeeee makarena!" Maluję se tu i singuje a tu nagle DING DONG DING DUP DUP DUP!!!!!!!! 111! 11! 1! 1! 1! 1!!! ŻAL to pewnie Tadziu więc poszłam zamknąć okno i dalej se malować iks de a tu nagle DING DONG KIM DZONK DUP DUP DUP!!!! 1! 1!!! 1! 1! 1! 1!!!! No nei jakiś ham się dobija do hałpy.  To pewnei Debi(l) albo Wjoleta.  Poszedłam otworzyć drzwi a tu psy.
- Proszę ja ciebie otrzymaliśmy zgłoszenie prosze ja ciebie że pani ukradłaś ołówek w gwiazdki ze świetlicy proszę ja ciebie - powiedział jeden z piesòw

- Gunwo prawda to nie ja to zapierdzieliłam tylko pan - odpowiedziałam i rzuciłam w niego ołówkiem
- Aha rzeczywiście no to przepraszam - zakończył kulturalnie rozmowę pies i se poszedł
Kurdesz bangladesz nosz dupa jaś i co ja teraz mam robić? Jest jedna opcja: idę kopać ziomnioki w grapie albo kidać gnój albo rąbać drzewo do pieca ciupagą. A nie jednak to są trzy opcje.  Dobra to wybieram czwartą - idę na kompa lajkować na fejsie wszystko po kolei i udostępniać żalowe stronki w stylu ,,Violetta moim życiem" i żenować tym znajomych tym samym powodując ich masowy spadek. No dobra to się loguje i będę mówić hasło na głos dobrze że nie ma nikogo w hałpie. OK to teraz cytuję swoje hasło do fejsa: 1 2 3 4 5. Wchodzę na profil Niala a tu TRASA KONCERTOWA OMG! 1! 1!! 22@@2@@11!! 22431! 11@! 1$@111!@!!! $/&#!!!! 11#$$/6$2111 422@//1! 111!!!!!!!! 11!!!! ((/$@!! 11♥`~₩\£》|£1!!!!!:-(☆☆↑◀▶★●!!!!!》¤!!!@@↓↑★☆▪!!! 1!!
DZWONIE DO WJOLETY I DEBI(L).
- OMG OMG OMG MAM NIUSA!! 1! 11!!!!! - zaczęłam
- JAKIEGO?1!!!! 1!
- Łan dajrekszon ma trasę koncertową!!!!!!
- AaaaaaAAAAAaaaAaaaaaAAAAAAAAAAAAaaAAAAA*kwik dajrekszonerek*AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
Po przeciągłym kwiku wylogowałam się z fejsacza i poszłam po Wjolete i Debi(l). Razem poszłyśmy pod hałpe Niala ale okazało się że tam go nie ma. Poszłyśmy do Zejna ale tam tylko dostałyśmy bombą w łep od jego starego. Polazłyśmy po hałpach wszystkich z 1D ale ich nie było to poszłyśmy czekać na nich na lotnisku.  Jak wsiedli do samolota to powlekłyśmy się za nimi. Nie kupiłyśmy biletu bo po co to komu. Niestety nie było miejsca żadnego więc poszłyśmy do kabiny pilota. Usiadłyśmy sobie na takim siedzeniu i poprzyciskałyśmy wszystkie przyciski aż spadłyśmy ze siedzenia.  Wtedy przylaz Andreas Lubic i nas wypierdzielił z samolota. Postanowiłyśmy wleźć do samolotu przez to dziwne pomieszczenie na bagaże ale stwierdziłyśmy że tam jednak śmierdzi psem i postanowiłyśmy wyjść ale drzwi się zamknęły.  Na szczęście zdążyłyśmy jeszcze wywalić kilka gratów pasażerów. Kiedy samolot wystartował zaczęłyśmy gonić z kwikiem w kółko aż do porzygu.  Nagle zorientowałyśmy się że nie wzięłyśmy bagaży.  Postanowiłyśmy więc pogrzebać w torbach innych ludzi i powkładałyśmy sobie takie poczebne rzeczy do kieśni. Nagle zorientowałyśmy się że tu jest ciemno jak w dupie u murzyna. Wzięłyśmy zapałki i zapaliłyśmy całe pudełko aż się przestraszyłyśmy i rzuciłyśmy tym na podłogę a później przykryłyśmy to bagażami.  Nagle nie wiadomo dlaczego wszystko się zaczęło palić więc znowu zaczęłyśmy gonić w kółko jak kulawe szympansy w zaawansowanym stadium ADHD a cały samolot sie palił aż tu nagle DUP!!!!! OMG co sie stało :O Samolot się rozbił żaaal. CIEKAWE DLACZEGO? A nie chyba jednak tylko wylądowaliśmy. Wylazłyśmy przez jakąś nieokreśloną dziurę w samolocie i poszłyśmy szukać Niala. Hmmm nie wiedziałam że z samolotu przy lądowaniu robi się kilka małych,  krzywych, spalonych samolotów LOL. Ooo tam jest 1D i zaczęłyśmy kwiceć jak dajrekszonerki:
- AaaåaaāAAAAaAaAAAAaaaaaAÃAAaAaaAAAAAAAAAAAAaaAÄâAa*kwik dajrekszonerki level: zagranica*aaAAaáAaÁÀaaaæAaaÄaaAAAAAAĂaaAAÅaa
- Lol nie wiedziałem że mamy koncert w Sosnowcu - powiedział Hary kiedy zobaczył to profeszynal lotnisko i dżangle
Wlekliśmy się po lesie aż nagle wyskoczyły na nas goryle, orangutany,  wieloryby, węże, pająki,  tygrysy i klauny i nas pogryzły. Zaczęliśmy uciekać z kwikiem aż się przewróciliśmy i wpadliśmy do Krainy Czarów ale tam nas Alicja pogryzła więc znowu uciekliśmy z kwikiem. Polecieliśmy biegiem przed siebie i przypadkowo wlecieliśmy na jakieś big drzewo.
- O! to chyba nasza scena - powiedział Lijam
wszystkie łan dajrekszony wyjęły brzdynki i inne pierdoły i zaczoł sie koncert. Na widowni byłam tylko ja, Wjoleta i Debi(l). Łan dajrekszony zaczęły śpiewać:
- ŁAN GEJ ORENŻADA A ŁONA GACIE A ŁONA GACIE GACIE GACIE GACIE!!!1111!!!1! - ryli pyski... yyy śpiewali a mi kwicałyśmy i nagrywałyśmy na cegły koncert. Nagle wbiły jakieś indiany. A nie to były jednak goryle. Nie no dobra jednak to są indiany.
- AAAAAaaaaAaAaAaAaaAaAAAAAaAAaaAaAAa! - zaczęłam kwiceć
- CO? - spytali wszyscy
- A nic. Tylko mam indianofobie.
- INDIANY!!!! - wydrali się wszyscy
- A nie to tylko goryle - powiedział Nial a wszyscy odetchnęli z ulgą
- a nie jednak INDIANY!!!! - kwiknęli znowu wszyscy
Zaczęliśmy gonić w kółko jak pijani murzyni pogryzieni przez wieloryba aż spadliśmy z drzewa i wpadliśmy do pułapki na tygrysa a tam było już dużo tygrysów to uciekliśmy z kwikiem. Jeszcze do tego goniły nas indiany. Aż tu nagle.................. nic się nie stało. Schowaliśmy sie za krzakiem. Patrzymy sie a tu za nami siedzi jakaś paskudna małpa ruda.
- AaaaaaaaAAAaAaaAAA INDIANY! - kwiknęliśmy a Zejn zaczął miotać bombami naokoło
- A nie to jednak goryl. Serio. - powiedział Luj-is
Paczymy sie znowu a za gorylem.... nie uwierzycie......... PAJĄĄĄĄĄĄK!!!! Zaczęliśmy znowu uciekać i indiany też uciekały i małpa też uciekała bo miała pająka na sobie i nawet pająk uciekał sam przed sobą z kwikiem. Wszyscy się darli i gonili w kółko na oślep. Uciekaliśmy przed pająkiem aż nagle się okazało że gonimy pająka i zawróciliśmy w drugą stronę. Wtedy małpa się utopiła i wszyscy polecieli za nią ale nas zeżar rekin a indiany i małpa się utopiły. Nagle okazało sie że rekin też zjadł pająka i zaczęliśmy uciekać przed nim w brzuchu rekina aż nas wyżygał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując pomagasz Kejt uzbierać wyścieb na koncert Łan Dajrekszon.

1 kom = 1 frank murzyński