czwartek, 12 lutego 2015

Rozdział 23 - a Hary, ta cholera zaś ma órodziny

*Selena*
Dziś jest 1 luty czyli................... ło w dupe mówi się 1 lutego a nie 1 luty. Dobrze że nikt nie słyszał.
- słyszałem! - odezwał się jakiś zgniły sąsiad
No nie mam przesrane ;-; uciekłam więc do piwnicy i zamknęłam się w starym zlewie. Hmmm co ja to pierdzieliłam... a! Dziś jest 1 LUTEGO czyli.... zgadnijcie co to oznacza???? ..............................................................nie wiecie? ..bo ja też nie. A no tak! Dzisiaj są urodziny Harego! A to oznacza.... zaraz co to oznacza? to oznacza...... że... że...  będzie dżampra!!!!!!!!!!!! YOLO SWAG XDXDXDXDDXDXDDXDX YOLO YOLO SWAGER idę na dżampreze idę na dżampreze idę na dżamprezę  a wy nie e. no dobra ogar. Już wiem co będę dzisiaj robić! Zara, ale ja jestem w piwnicy. Najpierw muszę wyjść :/  Nie umiałam otwierać drzwi ...zara po co ja je zamknęłam? Więc wzięłam kilof i rozdupcyłam sufit po czym wlazłam do domu.
Poszłam do swojego pokoju. Już wiem co będę dzisiaj robić! Najpierw wzięłam prysznic, odświeżona przeczesałam włosy, nałożyłam na powieki czarne cienie, pomalowałam usta szminką i poprawiłam błyszczykiem, pomalowałam paznokcie błyszczącym lakierem, założyłam czarną sukienkę tiulową z kolorowymi cekinami, czarne buty na obcasie i torebkę pod kolor. Do torebki włożyłam telefon, portfel i klucze. Wyszłam z domu gdy nagle naszła mnie jakaś tajemnicza myśl.... Dlaczego my zawsze wkładamy do torebki klucze a nie zamykamy domu? Wróciłam się i zamknęłam drzwi, po czym poszłam na imprezę Harego. Po długiej drodze zmęczyłam się i padłam na środek drogi jak zdechła krowa. Ło kurde ale sie zmęczyłam że oddychać ni moge :c popatrzyłam sie do tyłu żeby zobaczyć ile kilometrów już przeszłam gdy nagle zobaczyłam swoją chałpe i okazało się że ledwo wylazłam z podjazdu. Wkurzyłam się i resztkami sił poszłam po auto starego. Odpaliłam je i już prawie byłam na miejscu. A nie sory. Po prostu wjechałam w ściane własnego domu. o w rzić trzeba uciekać! na wstecznym pojechałam pod chałpe Harego. Po drodze psy chciały mnie zatrzymać więc uciekłam autem na grape. Jednak psy mnie dogoniły. postanowiłam więc rzucić do nich autem i uciekłam. Na torach przejechał mnie pociąg i przyklejona do pociągu dotarłam pod chałpe Harego. O nie! Impreza się już zaczęła! Wbiłam na nią jak prymityw i powiedziałam:
- Elooo ziomyy - a później zaczęłam śpiewać - DZIŚ W KLUBIE BĘDZIE BENG DZIŚ W KLUBIE BĘDZIE BENG JOŁ 
- ZAMKNIJ PYSK! - krzyknęli wszyscy razem
- Zara! Ty kanalio zamknęłaś drzwi do chałpy na klucz i jeszcze klucze wzięłaś i musiałam przez okno wyłazić! - wydarła się Kejt
Foch forewer! Tak być nie będzie! Wychodzem i nie wiem kiedy wrócem!
[5 minut później]

Ale dżampra YOLO. Znudziło nam się densienie jak debile bo dostaliśmy reumatyzmu i postanowiliśmy się pobawić w coś przy czym nie trzeba się ruszać. Usiedliśmy więc na dywaniku i zaczęliśmy kulać piłeczką. 
- Ej no! Lijam oszukuje! - kwiknęła Pierdek i rzuciła w niego łyżką
- AAAAAAAAAAAAaaAaAaaAaAaAAAAAAAAAAAAAaaaAAAAAAaaaAAAAAaA[...]AaaaaAAaa - krzyczał Lijam i gonił w kółko jak opętany buddysta aż się wypieprzył
- Ty geju! - wkurzyła się Sofa i zaczęła rzucać w Pierdka talerzami i szklankami
- O nie! Toż to ulubiony talerz mojego starego był! - wydarł sie Hary i ze wściekłości porąbał wszystkie meble w salonie

- Stare muzułmańskie przykazanie dżihadu głosi: nie będziesz do Pierdka mojego talerzem rzucał! - oburzył się Zejn - ALLAH AKBAR! - kwiknął i zaczął wszystkich gonić z bombą (Pierdka też)
Uciekaliśmy po całej chałpie. Nagle zorientowaliśmy się, że Zejn nas zapędził na koniec korytarza i nie mamy wyjścia. Zaczęliśmy więc kwiceć na cały głos jak by ktoś nas w dupe kuł i Zejn mało nie dostał zawału. Wtedy uciekliśmy i rozeszliśmy sie na całą chałpe. Każdy miał swoją amunicję i stał za drzwiami jakiegoś pokoju. Ja byłam w kiblu i czaiłam się z kafelkiem w ręce. Nagle akurat do kibla wbił Zejn. Przestraszyłam się i przez przypadek rzuciłam w niego kafelkiem i zaczęłam kwiceć. Zejn się wkurzył i już zapalał bombę, a ja odruchowo wskoczyłam do kibla i się spuściłam. Zejn wrzucił bombe do kibla, przez co ścieki w całej chałpie wybuchły i szambo na polu wylało, a ja wypadłam z rury do kibla na dole, gdzie chował się Luj-is. Przestraszył się i wylał na mnie domestos, który był jego bronią. Wtedy zaczęliśmy gonić po kiblu w kółko jak tumany aż przypadkowo wyważyliśmy drzwi i z drzwiami na mordzie biegliśmy na oślep. Niechcący przez ścianę wbiegliśmy do pokoju Harego i tam na drzwi nabiła się Kejt. we trójke wbici do drzwi lecieliśmy dalej na oślep. Nial stojący w salonie za drzwiami usłyszał niepokojące dźwięki więc wyleciał z pokoju i zaczął nas bić dywanem. Wtedy skapnął się, że to my i on też zaczął latać w kółko jak debil. Nagle okazało się, że pod dywanem, którym nas bił była spłaszczona ryba, która się wściekła że zakłócamy jej spokój i wyskoczyła na nas z taką szeroko otwartą mordą z zębiskami i wydarła się jak jakaś godżilla po czym roztrzaskała dupą telewizor. Przestraszeni zaczęliśmy uciekać na górę. Tam wlazły w nas uciekające z kwikiem Wjoleta i Debi(l). Po tym wszyscy spadliśmy ze schodów po drodze potrącając Lijama i Harego. Razem z nimi wbiliśmy się w drzwi do kuchni i przymiażdżyliśmy nimi Sofe i Pierdka. Nagle zza nas wyskoczyła zgniła ryba więc wszyscy uciekliśmy na górę, gdzie spotkaliśmy Kęt-all i e-Welonor uciekające przed Zejnem. byliśmy otoczeni więc wyskoczyliśmy przez okno. 
Nie mając czasu na wstawanie poczołgaliśmy się jak glizdy do sąsiadów przy tym rozdupcając płot bo nie było czasu po nim włazić. Przez okno wgramoliliśmy się im do chałpy. Znaleźliśmy się w schowku na syf. Schowaliśmy się więc za gratami. Wtedy do chałpy wbił Zejn wyważając drzwi. 
- ALLAH AKBAR! - kwiknął i zamachnął się bombą gdy nagle okazało się, że w salonie przy stole siedzą bardzo kulturalni ludzie pijący angielską herbatkę o siedemnastej słuchając przy tym muzyki klasycznej - ups. Pomyliłem domy. - dodał
- Co za dziwak. - powiedział jeden z bardzo kulturalnych ludzi - Dzwonię do psychiatryka.
Zejn miał już wyłazić, gdy nagle usłyszał nasze kwiki ze schowka na syf. O nei! Idzie tu! ;-; Postanowiliśmy się gdzieś schować ale nie mieliśmy gdzie. 
- Mam pomysł! - kwiknął Nial
- MÓW! - wydarliśmy się wszyscy bo mieliśmy mało czasu
- Wciągnijmy się do odkurzacza! - dokończył
Uznaliśmy, że to świetny pomysł i tak zrobiliśmy. Po chwili wszyscy byliśmy w worku ze śmieciami w odkurzaczu. Wtedy usłyszeliśmy, że Zejn włazi do schowka na syf. 
- Gdzie jesteście geje? - spytał bo nie mógł nas znaleźć i zaczął rzucać wszyskim po kolei po ścianach
Nagle z worka z ubraniami dla Stasia Mendy wyskoczyła Paskudna Medżik Wróżka.
- Jestem Paskudna Medżik Wróżką i spełnię twoje pół życzenia - powiedziała
- O FUUUU! - przestraszył się Zejn i rzucił w nią bombą ale ona nie wybuchła tylko ubrania dla Stasia
Nie wiedział co zrobić bo miał przy sobie jeszcze tylko jedną bombę zachowaną na nas. Miał już iść do chałpy po całą amunicję gdy nagle zauważył odkurzacz. Szybko wciągnął do niego Paskudną Medżik Wróżkę.
- Jestem Paskudna Medżik Wróżką i spełnię wasze pół życzenia - powiedziała
- O FUUUU! - wydarliśmy się wszyscy jak ją zobaczyliśmy z nami w odkurzaczu i zaczęliśmy się miotać jakbyśmy mieli chroboki w dupie 
Wtedy do chałpy wlazło pogotowie z kaftanem. Zejn wiedział że to po niego przyszli. Nie wiedział co robić a ostatnia bomba była na nas naszykowana, więc wziął odkurzacz i się do niego wessał.
- AAAAAAAAAAAaaaAAaaaAAaaaaaaA[...]AaaaAaaAAaaaaaAaAaAAAAAAA ZEJN! - wydarliśmy się
- ALLAH AKBAR! - kwiknął Zejn i już się zamachiwał żeby rzucić w nas bombą
Chcieliśmy uciekać ale nie mieliśmy jak więc wszyscy się miotaliśmy tak że mało Paskudnej Medżik Wróżki nie zmiażdżyliśmy. W między czasie słyszeliśmy głosy dochodzące z chałpy: ,,AAAA TEN ODKURZACZ JEST OPĘTANY!". Później usłyszeliśmy jak ktoś dzwoni na 112 i mówi: ,,Halo? Dzień dobry. Mój odkurzacz chodzi!" ale w 112 go przekleli za głupie zgłoszenie. Nawet pogotowie z psychiatryka z kaftanem uciekło. Odkurzaczem wyjechaliśmy z chałpy sąsiadów. Kiedy wypełzliśmy z odkurzacza okazało się, że jesteśmy w domu Harego. 
Wybiegliśmy z niego z kwikiem. Wtedy okazało się, że w środku została Paskudna Medżik Wróżka i bomba Zejna. Zejn już chciał się wracać po bombę gdy nagle Hary wziął odkurzacz do ręki i rzucił nim jak najdalej się dało. Przez przypadek rzucił w helikopter FBI. 
- Sory! - kwiknął Hary
Służby FBI się wkurzyły i zaczęli robić ostrzał na chałpe Harego. Postanowiliśmy zrobić sobie bunkier. Schowaliśmy się pod biurkiem i co jakiś czas rzucaliśmy w helikopter cegłami (w między czasie rozbieraliśmy chałpe Harego, żeby mieć amunicję). Wtedy z budki wrócili starzy Harego. Przestraszyliśmy się i już mieliśmy uciekać do chałpy, gdy okazało się, że przed chałpą Harego jest wylane szambo i nie mogliśmy przejść. Zatrzymaliśmy się na podwórku. My staliśmy po jednej stronie szamba, starzy Harego po drugiej, a Hary w bunkrze pod biurkiem bo bał się swoich starych. Kiedy starzy Harego zobaczyli rozwaloną chałpe to tak sie wydarli że aż Ziemia się obróciła i chociaż był środek nocy słońce się ukazało i szambo się wessało do chmur. Szybko uciekliśmy a starzy Harego pobiegli wściekli do chałpy.
- HAAAARYYYYYYYY TY GEJU! - wydarli się

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując pomagasz Kejt uzbierać wyścieb na koncert Łan Dajrekszon.

1 kom = 1 frank murzyński